To wspaniała książeczka o spełnianiu marzeń, odpowiedzialności, relacjach i leczniczej mocy czytania książek. Mały chłopiec zostaje właścicielem kotka, który nie do końca spełnia jego oczekiwania. Nie bawi się, nie zna na żartach, bywa złośliwy, a większość czasu spędza wpatrzony w ścianę. Gdy wydaje się, że nie ma już żadnej nadziei, chłopiec wpada na genialny pomysł i aplikuje swojemu pupilowi dawkę pewnego leku. Jak podziała on na Maxa czyli tytułowego kota marudę? O tym właśnie przeczytacie w tym uroczym, wzruszającym opowiadaniu. Inspiracją dla autorki była działalność jednego ze schronisk dla bezdomnych Mruczków.