Natrafiłam ostatnio na tę książkę. Zaintrygował mnie tytuł. Pomyślałam, że może być ciekawa. I nie pomyliłam się. Co prawda spodziewałam się poważnego i filozoficznego tonu, bo i temat poważny, ale okazało się, że nie można pisać o śmierci w sposób, który nie umniejsza tematu, a jednocześnie niesie ze sobą wiele innych wątków, w tym, jak żyć w obliczu śmierci najbliższych. Książkę czyta się jednym tchem! Jest prawdziwa, piękna i zaskakująca. I co ważne, to debiut autorski. Mega udany, o czym świadczą nominacje i zdobyte nagrody. Narratorem jest 10-letni chłopiec, który musi zmierzyć się ze śmiercią siostry, zrozumieć tragedię rodziny, która rozpadła się na jego oczach. Przeczytajcie. Warto.