Jak już trochę popłakaliśmy, czas na inne emocje. Obiecałam kościotrupy, szkielety (wstaw dowolne), to obietnicy dotrzymuję.
Zapraszam Was do miasteczka Kościan. Jak można się domyślać miasteczko zamieszkują same szkielety. I tak żyją sobie spokojnie do czasu, gdy w miasteczku pojawia się potwór kradnący… kości. A że szkieleciki z samych kostek się składają, to strach padł straszliwy na mieszkańców! Wezwali na pomoc słynnego detektywa Szergnata, aby ratował Kościan przed potworem! I tak przez kolejne karty książki, szanowny detektyw w wierszowanych słowach poszukuje, odkrywa, ratuje nasze biedne szkieleciki!
Czy odkrył, co / kto kryje się za taką zbrodnią haniebną? Bo kto to widział! Żeby szkieletom a to rękę, a to nogę, a to żebro, a to czaszkę nawet ukraść?! Zły duch chyba (a duchów akurat szkielety się boją). Jeśli chcecie poznać rozwiązanie strasznej zagadki zapraszam do przeczytania tej książki. Jeśli wolicie „posłuchać”, to oprócz rodziców pomóc Wam w tym mogą: Monika Pikuła i Mateusz Damięcki (jeśli zeskanujecie kod QR znajdujący się w książce). A jeśli dodacie do kompletu panią Justynę Bednarek (tak, tak, autorkę „Skarpetek”), która pięknie przetłumaczyła tę wierszowaną historię, to z pewnością wiecie, że warto sięgnąć po tę książkę! Zwłaszcza w listopadzie.