Po samobójczej śmierci bliskiego przyjaciela, głównej bohaterce powieści, wykładowczyni kreatywnego pisania, pozostaje pełna tęsknoty pustka i... ogromny dog arlekin, którym nikt nie chciał się zaopiekować. Jej gorzkie rozważania o mocno zachwianej kondycji współczesnego człowieka i przyczynach, dla których niektórzy ludzie postanawiają targnąć się na własne życie, przeplatają się tu z mrocznym obrazem degeneracji nowojorskiego środowiska literackiego. Przeciwwagą dla tych niewesołych refleksji jest zacieśniająca się stopniowo więź z psem, który okazuje się być stworzeniem o wyjątkowej inteligencji i wrażliwości. Opisana bez sztampy i cukierkowej ckliwości, na przekór wszystkiemu łagodnie podnosi na duchu.