Ostatnie, niedokończone, opublikowane już po śmierci pisarza opowiadanie, pełne jest jego autobiograficznych aluzji i osobistych przemyśleń. Bohaterem, a zarazem narratorem uczynił stutrzydziestoletniego mężczyznę, Bartolomeo Spadę, który, pomimo osiągnięcia biblijnego wieku, ciągle nie umrzeć. Niezłomny starzec wspomina czasy rozkwitu włoskiego faszyzmu, którego gwiazdą przyszło mu zostać, pomimo swego żydowskiego pochodzenia.